Historie pacjentówStomiaStyl życia

Nigdy nie powinniśmy rezygnować ze swoich marzeń…

Pani Beato, spotykamy się po 5 latach od poprzedniego wywiadu. Co w tym czasie zmieniło się w Pani życiu?

Bardzo się cieszę z tego spotkania i dziękuję za zaproszenie. W międzyczasie jeszcze dwa lata temu opowiadałam o lukrze i pierniczkach na łamach Kolorów Życia – bardzo mile i ten artykuł wspominam. Z najważniejszych rzeczy i istotnych zmian, na przestrzeni ostatnich 5 lat, to dodatkowe, poważne problemy zdrowotne zarówno moje, jak i mojego syna i konieczność opieki nad nim. Ogromny stres i lęk o dziecko wywróciły moje życie do góry nogami, co odbiło się poważnie na moim zdrowiu. Musiałam przejść na świadczenie dla opiekunów. Ten czas wykorzystuję dla nas obojga, aby być przy synu, a niebawem mam nadzieję w lepszej kondycji wrócić do mojej pracy.

Nadal jest Pani osobą pełną siły i determinacji w realizowaniu swoich marzeń. Jak można zauważyć na profilu „Pierniczki do Zadań Specjalnych” bierze Pani udział w wielu targach i spotkaniach oceniając prace innych. To wielki postęp w Pani karierze zawodowej. Gratulacje!

Dziękuję. Zaszczytem dla mnie jest już kolejny rok zasiadanie w jury największego w Polsce międzynarodowego Konkursu Dekoracji Cukierniczych odbywającego się podczas targów Expo Sweet. To ogromne wyróżnienie. Oceniam i wspieram również w innych konkursach, np. Decor – Piernik – Art skierowanego dla młodzieży szkół gastronomicznych i cukierniczych. Jestem też ambasadorem Food Colours – największej polskiej firmy produkującej barwniki i komponenty do żywności. Fascynuje mnie odkrywanie innego zastosowania produktów i praca wraz z technologiem nad wdrażaniem nowych receptur czy ich ulepszanie. Teraz, gdy nie mogę tworzyć pierników z powodu problemu z kręgosłupem, mam możliwość robić wiele innych ważnych i potrzebnych rzeczy wpisujących się w moją pierniczkową twórczość. Po wakacjach pragnę powrócić do mojej pracowni, aby tworzyć wyjątkowe, piernikowe upominki. Wiele firm zamawia pierniczki z logo będące dodatkiem dla klientów i kontrahentów nie tylko w bożonarodzeniowym czasie – to bardzo oryginalne upominki. Przeprowadzam również szkolenia ucząc pracy z piernikami i szeroko pojętego dekorowania lukrem królewskim. Chciałabym wrócić również do wyjazdowej formy szkoleń, bo są to zawsze ciekawe doświadczenia, poznawanie nowych ludzi i miejsc. Jak będzie – czas pokaże.

 Udział w takich przedsięwzięciach daje Pani okazje do niesienia dalej dobra w świat, jak to Pani określiła „takimi małymi gestami możemy czynić świat lepszym”. Opowie Pani o tym?

Dobro można i należy nieść zawsze, jest ono naszą naturą, o której w wyniku przeciwności losu i trudów czy niesprawiedliwości gro osób zapomina i wypiera, obrażając się i zatracając w swej niedoli. Czasem wystarczy jedno słowo, czasem jakiś gest czy działanie, aby przywrócić komuś wiarę we własne możliwości. Działanie w konkretnych obszarach stawia nam raczej ludzi związanych z takimi kręgami. U mnie tych obszarów jest wiele, ale staram się być zawsze uważna i otwarta na innych. Dla mnie każdy bez wyjątku zasługuje na szacunek. Jest to też kwestią kultury osobistej. To bardzo ważny aspekt życia. Człowiek z kulturą osobistą ma cechy, które nie pozwalają mu źle traktować innych. Szanuje też siebie. To szerokie pojęcie. Kiedy zaczynałam swoją pracę, każde jej docenienie i wskazówka z ust tych, którzy byli moimi autorytetami dawała mi ogromny zastrzyk energii i motywowała do dalszej pracy. Wiara w mój potencjał czyniła cuda. Teraz ja jestem takim autorytetem i oddaję to, co powoduje wzrost, bo nie każdy jest świadomy swoich talentów. Ja pomagam je odnaleźć lub wzmocnić. Człowiek, który zna swoje talenty może je rozwijać i czerpać satysfakcję, czuć spełnienie. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż widok szczęśliwych ludzi. Wypływa z nich ciepło i dobro, które dalej niesie się w świat. To nic nie kosztuje, a wszystkim jest jakoś tak lepiej. Widok szczęśliwych ludzi jest dla mnie najpiękniejszym widokiem świata.

Pani historia jest doskonałym przykładem na to, że chcieć to móc! Nigdy nie powinniśmy rezygnować ze swoich marzeń!

Nigdy nie powinniśmy rezygnować ze swoich marzeń, ale też nigdy nie powinniśmy komukolwiek pozwolić ich sobie odebrać czy zgasić. Są ludzie, którzy boją się marzyć. Twierdzą, że są realistami i bazują na faktach. Spotkałam takie osoby wielokrotnie. W marzeniach możemy układać sobie plany i “poczuć”, czy naprawdę nam z nimi dobrze. Pokazują nam też inne ścieżki i rozwiązania.  Marzenia same się nie spełniają, trzeba im często pomóc, ale otwierają możliwości otrzymywania. Największe wynalazki czy idee mają początek właśnie w wyobraźni, w myśli, w marzeniu o czymś. Albert Einstein powiedział kiedyś, że “wszyscy mądrzy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, a znajduje się taki jeden co o tym nie wie i on to właśnie robi.”  Powiedział też, że “Wiedza zaprowadzi nas z punktu A do punktu B, a wyobraźnia nie ma granic”. Nie bójmy się marzeń i NIGDY nikomu nie dajmy się ich pozbawić. Możemy tym sposobem nauczyć innych tej mimo wszystko nieoczywistej sztuki i sprawić, że ich życie nabierze zupełnie innych barw.

Proszę przypomnieć (czy też powiedzieć tym, którzy nie znają Pani historii) z jakiego powodu i kiedy została u Pani wyłoniona stomia?

W 2017 r. zachorowałam na raka jelita grubego. Zaniedbałam kontrolę polipa, który zguzowiał. Po zdiagnozowaniu przeszłam radioterapię i w ciągu 6 tygodni byłam operowana – dzień po moich 44-tych urodzinach. Moją stomię nazwałam Balbinką, będzie ze mną do końca moich dni. Jest piękna i grzeczna, uczymy się siebie. Od tego czasu zupełnie inaczej traktuję swoje urodziny, a kolejnego dnia – urodzinki Balbinki – jako dzień mojej drugiej szansy na życie. Balbina to dar życia dla mnie. Rak by mnie zabrał, gdyby jej nie było. Widać jestem tu potrzebna i mam jeszcze sporo do zrobienia. 😉

 Z jakich rozwiązań stomijnych Pani korzysta?

Worki SenSura Mio Concave są dla mnie idealne, choć nie mam przepukliny. W sytuacjach gdy jest większa potliwość używam drugiej skóry w chusteczkach, niekiedy półksiężyców dla jeszcze lepszego wzmocnienia efektu oraz pasty uszczelniającej z alkoholem. To rozwiązanie jest przydatne np. podczas korzystania z basenu. Mam pewność, że worek mi się nie odklei. Na plażę, basen lub na jakieś szczególne wyjście używam małych, dyskretnych, beżowych woreczków 5876. Korzystam też ze zmywacza – również w chusteczkach. Nie zawsze jest potrzebny, ale gdy zostaną resztki kleju na skórze jest niezastąpiony. Ostatnio doceniłam też puder i odkryłam, że po jego zastosowaniu nie potrzebuję używać drugiej skóry, a efekt jest porównywalnie silny. Ponadto puder pochłania wilgoć po kąpieli i pielęgnuje skórę. Na stałe, zawsze używam chusteczek do zmywania skóry z prowitaminą B5. Dla mnie te są najlepsze i najwygodniejsze. Korzysta z nich również mój syn – są nieocenione przy WZJG. Nie jestem w stanie obyć się bez dezodorantu z efektem poślizgu. Bez niego mam problemy z podciekaniem.

Niezwykle budujące jest to, w jaki sposób spełnia się Pani w życiu: firma, pasja, podróże, otwarcie na drugiego człowieka…

Od kiedy pamiętam, pragnęłam mieć czworo dzieci, ale nie brałam pod uwagę, że przyjdzie mi je w pewnym momencie samodzielnie wychowywać. Zawsze byłam otwarta na innych. Miałam zupełnie inną wrażliwość oraz silne wartości. Od dziecka rysowałam, pisałam, tworzyłam, kilka lat grałam i śpiewałam w zespole muzycznym. Bywało, że słyszałam, abym głupotami się nie zajmowała, bo z tego nie ma pieniędzy. A moja dusza musiała mieć upust, więc tworzyłam z dziećmi. Moje dzieci też są artystami. Dałam im możliwość bycia sobą. Realizują się w pasjach. Po latach, gdy otworzyłam moją firmę, zaczęłam tworzyć, malować i uczyć tego ludzi, gdy organizowałam pokazy, na które przyjeżdżały nawet osoby z zagranicy, pomyślałam, że robię to, do czego zostałam stworzona. Ze szczęścia nieomal fruwałam ponad ziemią, a ludzie czuli tę pasję ode mnie i właśnie to ich do mnie przyciągało. Mogli zobaczyć jak tworzę i uzyskać wskazówki do własnej pracy. Ich szczęście dawało mi szczęście – taka samonapędzająca się maszyna. Taki paradoks – latami słyszałam, aby stanąć w szeregu, być jak inni, skupiać się na poważnych i ważnych rzeczach, nie na głupotach i fantazjach. Dziś jestem właśnie za to doceniana, a moje postrzeganie rzeczy i świata przekładam na słodką sztukę. Udało mi się przekuć pasję w pracę. Teraz nikt mnie nie stopuje, a wyobraźnia jest mi potrzebna do pracy. Sama sobie stworzyłam swoje miejsce na ziemi. Każdy może się spełniać w swoim powołaniu.

 Jest Pani także osobą zaangażowaną w pomaganie innym stomikom. To piękna postawa i potrzebna pomoc również dla tych, którzy dopiero rozpoczynają swoje życie ze stomią. Co mogłaby Pani poradzić tym, którzy są na początku tej drogi?

Hmmm… na początek zachować spokój. Niektórym jest trudno zaakceptować fakt jej posiadania. Niektórzy mogą przeżyć szok, zwłaszcza, gdy dzieje się to nagle, z dnia na dzień. To zrozumiałe. U niektórych stomia jest czasowa, u innych – jak u mnie – na stałe. Jakieś dobro z tego wypływa nawet, jeśli w danym momencie go nie widać. Warto jednak poszukać tego dobra i na tym się skupić. To, jak żyjemy jest naszym wyborem. Możemy się frustrować i złościć niszcząc swój organizm albo zachować spokój, szukać dobra i cieszyć się życiem. Stomii trzeba się nauczyć, bo każda jest inna. Należy poznać swój organizm i zobaczyć co nam służy, a co nie. W momencie, kiedy dopasujemy sprzęt i środki stomijne do naszych potrzeb, to czynności pielęgnacyjne przejdą do rutyny, a my możemy żyć jak dotychczas. Teraz są takie rozwiązania dla stomików, o jakich lata temu pacjentom się nawet nie śniło. Dzięki właściwemu ich doborowi można żyć pełnią życia nie rezygnując z ulubionych aktywności.

 Ślicznie dziękuję za spotkanie! Życzę spełnienia i dużo, dużo zdrowia! 😊

Również dziękuję za spotkanie i życzę wzajemnie – dużo zdrowia, radości i satysfakcji tak na polu zawodowym, jak i prywatnym.

Rozmawiała: Beata Michalska

Podmiot prowadzący reklamę: Coloplast sp. z o.o.
Nazwa producenta: Coloplast A/S
To jest wyrób medyczny. Używaj go zgodnie z instrukcją używania lub etykietą.

Przeczytaj także...

Comments are closed.