Artykuły numeruStyl życia

Codzienność vs. koronawirus

PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ TO ABSTRAKCJA. Liczy się dziś!

Świat powiedział: stop. Trzeba było się zatrzymać. Ale myślę, że najtrudniejszy moment za nami. Świat nie stanie w miejscu. Będzie musiał nauczyć się pandemii – mówi Katarzyna Kucewicz, psycholog i psychoterapeuta oraz zachęca do zaplanowania letniego wypoczynku w nowej rzeczywistości.

Rozmawiała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

Mamy czas letni, czas wakacji. W normalnych warunkach, mimo choroby, łapalibyśmy wakacyjne chwile, ale przecież trwa pande­mia. Mimo niej potrzebujemy od­poczynku, tak samo jak wcześniej. Jak uwolnić swoje myśli, choć na chwilę, od myślenia o swojej cho­robie i o koronawirusie?

Warto jest zrezygnować z rozpamię­tywania i zadręczania się, że miało być tak pięknie, że mieliśmy gdzieś pojechać, a musieliśmy z tych pla­nów zrezygnować. Część z nas bę­dzie musiała zostać w domu, albo pojedzie gdzieś niedaleko miejsca zamieszkania. Dobrze jest nie tracić energii na rozpamiętywanie, tylko zastanowić się, jak urządzić sobie ży­cie w tej nowej rzeczywistości. War­to przyjąć perspektywę, że świat, w którym żyjemy, trochę się zmienił. Najlepszym rozwiązaniem będzie zaplanowanie sobie czasu, w oparciu o te zmiany. Bo nawet jeśli nie może­my ruszyć się z domu, to jesteśmy w stanie zorganizować sobie kilka wol­nych dni tak, żeby odpocząć, zrelak­sować się i nabrać sił.

I możemy sobie taki wypoczynek zorganizować w przydomowym ogródku, jeśli taki posiadamy.

Czy nawet na balkonie! To jest wła­śnie mój sposób na relaks. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że nawet balkon można urządzić w taki spo­sób, żeby stał się doskonałym miej­scem do odpoczynku. Wygodniej jest się przyzwyczaić do pewnych schematów – jeździmy w te same miejsca, wybieramy jednakowy styl wypoczywania. Te rytuały i nawyki nie są niczym złym, ale musimy na­stawić się, że oto przyszła zmiana i trzeba się odnaleźć w nowej rze­czywistości. Ta nowa sytuacja może mieć też pozytywne skutki, ponie­waż w końcu będziemy mogli spró­bować czegoś nowego, na co przed pandemią nie pozwolilibyśmy sobie. Przekonamy się, że są też inne opcje do wyboru.

Troszkę oswoiliśmy lęk przed ko­ronawirusem, nauczyliśmy się żyć z informacjami o nowych zacho­rowaniach, ale mimo wszystko wciąż czasem uderza w nas ogrom­ny strach. Jak oddzielić tę granicę, która powinna nam wyznaczać sferę bezpieczną?

Warto zastanowić się, czego tak na­prawdę boimy się w koronawirusie. Dobrze jest wtedy przekuć te emo­cje w działanie, aby nie zatracić się w swoim smutku. Pomyślmy, na co mamy wpływ i jak możemy zarządzać rzeczywistością, aby być w niej bez­pieczni. Odczuwamy strach, kiedy mamy poczucie, że świat wali nam się na głowę. Tymczasem, jak się zasta­nowimy to może się okazać, że jednak na bardzo dużo spraw mamy wpływ. I codzienność możemy sobie zorga­nizować tak, żeby była dla nas bez­pieczna. Myślę o wyznaczeniu sobie dni i godzin na zakupy. O ustaleniu, z kim możemy się spotkać i w jakich okolicznościach. Stworzenie nowych nawyków również da nam poczucie komfortu i bezpieczeństwa.

Boimy się o swój stan zdrowia, o bliskich, o to, czy zachowamy pracę. Z drugiej strony – ten lęk chyba nie jest niczym złym? Moż­na powiedzieć, ze w takiej sytuacji jest normalny?

Zupełnie naturalnym jest, że słu­chanie o zgonach, o grupach ryzyka i samo bycie w grupie ryzyka powo­duje, że zaczynamy się bać. Warto zastanowić się, co ten lęk do mnie mówi, a mówi zazwyczaj o jakieś potrzebie. Potrzebuję, żeby ktoś ze mną pobył. Potrzebuję popłakać. Potrzebuję przerwać na chwilę pra­cę i zrobić sobie dzień wolny. Albo zrobić sobie coś pysznego do jedze­nia i zatroszczyć się o siebie. Dobrze jest zaopiekować się swoim lękiem. Zastanowić się, jak możemy go uko­ić. Nie chodzi o to, aby się pogrążać w tej emocji. Przypomnijmy sobie, co nam najbardziej pomagało. I zacznij­my to robić.

Czy fakt, że pacjent już raz, albo i wiele razy doświadczył silne­go stresu ze względu na diagnozę o swoim stanie zdrowia, oznacza, że jest bardziej podatny na stres związany z koronawiursem?

To kwestia bardzo indywidulana. Z moich obserwacji wynika, że te osoby, które już miały za sobą jakąś trudną diagnozę, informację o Co­vid-19 przyjęły trochę lepiej niż inni, bo już wcześniej przeżyły lęk o swo­je życie. I ten lęk przy słuchaniu dia­gnozy pewnie był dużo większy niż w czasie pandemii. Na pacjentów źle wpływają informacje o śmierci osób, „które miały choroby współistnieją­ce”. Bo każda osoba przewlekle chora takowe ma. Ale gdyby przyjrzeć się każdemu z nas, to w gruncie rzeczy każdy jest obciążony. Życie jest gru­pą ryzyka. Dla osób, które nie choro­wały, koronawirus jest zetknięciem z kruchością życia. Natomiast, mając doświadczenia przewlekłości, pod­chodzimy do tego z większym spo­kojem. Dobrze jest pytać samego siebie, czy ja daję radę, czy jestem w stanie pomieścić ten stres w sobie. A sprawdzam w taki sposób, że ob­serwuję siebie, czy moje zachowa­nie się nie zmieniło, czy nie stałam się bardziej podatna na odczuwanie lęku czy nie straciłam apetytu. Jeśli widzimy, że to się pogłębia, to warto zasięgnąć porady specjalisty. Teraz specjaliści od zdrowia psychicznego są na wyciągnięcie ręki. Ta pomoc z reguły jest odpłatna, ale coraz wię­cej jest też nieodpłatnych form po­mocy psychologicznej.

Psychologowie radzą, aby dawko­wać sobie informacje. Ale z dru­giej strony wiedza może dać nam poczucie kontroli, a co za tym idzie poczucie bezpieczeństwa.

Jeśli mamy wiedzę, to mamy poczu­cie, że panujemy nad sytuacją. Jed­nak trzeba pamiętać, że jest dużo rzeczy, nad którymi nie zapanujemy. Wobec potęgi losu jesteśmy małymi mrówkami i nie powinniśmy z tym walczyć. Takie jest życie. Nie jeste­śmy w stanie kontrolować wszyst­kiego.

Co można zrobić świadomie dla siebie?

Nie myśleć o tym, co było oraz co miało być, a się nie wydarzyło. Żyj­my chwilą, skupmy się nad tym, co dzisiaj. Na tym, jaka ta codzienność może być piękna. Na tym, że jak za­czynałam czytać ten wywiad, byłam bezpieczna. Kończę go czytać i nadal jestem bezpieczna. Często jest tak, że zapominamy o teraźniejszości, myśląc o przeszłości i przyszłości. A przeszłość i przyszłość to abs­trakcja. Jest tylko ta chwila, ona fak­tycznie istnieje. Eksploatujmy każdą chwilę, doświadczajmy jej w pełni. Zresztą, mam wrażenie, ze osoby chore przewlekle to potrafią. A jeśli nie umieją, to warto się tego nauczyć.

ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ

Świat się zmienił, każdy musi od­naleźć się w nowej rzeczywisto­ści. Być może, dzięki temu zmie­nisz nawyki i odkryjesz w sobie nowe możliwości.

ZMIEŃ LĘK W NADZIEJĘ

Skup się na przeżywaniu każde­go momentu. Ciesz się życiem. Nawet nie zauważysz, kiedy uro­sną Ci skrzydła.

PRZEKUJ LĘK W DZIAŁANIE

Zastanów się na co masz wpływ i uruchom w sobie siłę sprawczą. Nigdy nie jest tak, że wszystko wali się na głowę. Na pewno coś zależy od Ciebie.

Przeczytaj także...

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *